Dla chcącego nic trudnego
Pomimo wsparcia teatru trzeba codziennie usprawiedliwiać konieczność swojego działania i przekuwać je na konkretne dyrektywy wobec siebie i innych – mówi Marek Żerański, aktor Teatru Polskiego.
Rz: Czy każdy aktor Teatru Polskiego może przyjść do dyrektora Opatowicza, zaproponować mu monodram i mieć w biografii taką premierę jak „Tworki" w pana wykonaniu?
Marek Żerański: Dla dyrekcji taki wniosek to duże wyzwanie. Proces decyzyjny w przypadku „Tworek" był więc długi i chybotliwy. Trwał dłużej niż dwa lata. Z mojej strony działało silne przekonanie, że warto i trzeba „Tworki" zrobić. Ostateczna decyzja o realizacji przedstawienia zapadła niespełna trzy miesiące przed premierą. Być może okoliczności sprzyjały, bardziej niż mogę to sobie uświadomić. Być może pomysł przeniesienia powieści Bieńczyka na scenę znalazł już wówczas wystarczające uzasadnienie merytoryczne. Udało się też wypracować obietnicę dodatkowych środków z budżetu biura kultury. Myślę, że dla dyrekcji ważny był dobór tekstu, moment, w jakim znajduje się teatr, i to, gdzie zabrnęła nasza rzeczywistość, a nie tylko moja propozycja. Nie każdy aktor pragnie takiego sprawdzianu jak monodram. Pomimo wsparcia teatru trzeba codziennie usprawiedliwiać konieczność swojego działania i przekuwać je na konkretne dyrektywy wobec siebie i innych. Działa się samotnie. Mimo to – vouloir c'est pouvoir: dla chcącego nic trudnego!
Marek Bieńczyk jest tłumaczem Milana Kundery, eseistą, znawcą wina i autorem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta