Macron zapobiegł wojnie na Bliskim Wschodzie
Uwalniając z Rijadu premiera Libanu, Macron zapobiegł wojnie Saudów z Irańczykami. Na razie.
Saad Hariri jeszcze nie jest w Paryżu, ale znajdzie się w nim wraz z rodziną w najbliższych dniach. Za to ręczy osobiście Mohamed bin Salman, następca tronu i faktyczny przywódca Arabii Saudyjskiej. W ten sposób prezydent Francji Emmanuel Macron najpewniej zapobiegł temu, by w Libanie wybuchła wojna na odległość między Saudyjczykami i Irańczykami, która rozpaliłaby cały region.
– Byłem w ostatnich dniach w Bejrucie. Nie da się opisać szoku, oburzenia i buntu, jaki tam spowodowało porwanie premiera Haririego przez Saudyjczyków. W każdej chwili mogły zacząć się walki – mówi „Rz" Jean-Paul Chagnollaud, dyrektor paryskiego Instytutu Badań nad Bliskim Wschodem IREMMO.
Mohamed bin Salman uważał, że Hariri zbytnio ulega szyickiemu radykalnemu Hezbollahowi i szerzej – wpływom Iranu. Przewiezienie siłą szefa libańskiego rządu i wymuszenie na nim deklaracji o dymisji w nagraniu zrobionym z Rijadu miało pokazać, kto nadal rządzi w Bejrucie. A nawet więcej.
– Bin Salman liczył, że konfrontacja w Libanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta