Więcej faktów w dyskusji o euro
Dariusz Rosati Przeciwnicy wprowadzenia europejskiej waluty w Polsce posługują się fałszywymi argumentami – pisze były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Apel grupy ekonomistów do premiera Morawieckiego o pilne podjęcie działań na rzecz wejścia Polski do strefy euro ożywił publiczną dyskusję na ten budzący emocje temat. Dobrze, że zabierają w niej głos także przeciwnicy przyjęcia euro w Polsce, gorzej, że niestety ograniczają się do ogólników i powtarzania stereotypów, niemających wiele wspólnego z rzeczywistością. Poniżej odniosę się do głównych argumentów przywoływanych przez eurosceptyków, przy czym przedstawiona analiza ma z konieczności bardzo skrótowy charakter, narzucony przez ramy publicystycznego artykułu.
Mit 1: konkurencyjność
Powtarza się często, że polska gospodarka jest za mało konkurencyjna, żeby przyjąć euro, i że można byłoby ewentualnie myśleć o tym dopiero wtedy, gdy osiągniemy poziom konkurencyjności porównywalny z rozwiniętymi krajami unii walutowej, takimi jak Niemcy. Takie rozumowanie oznacza, że temat może być aktualny dopiero za 20–30 lat – jak dobrze pójdzie. Argument ten jest błędny, i to na kilku poziomach. Pomijając sam fakt, że konkurencyjność kraju – w odróżnieniu od konkurencyjności firmy – jest pojęciem złożonym i dość umownym (np. według Global Competitiveness Report na konkurencyjność składa się 12 „filarów", obejmujących szereg czynników prawno-instytucjonalnych i strukturalnych), trzeba podkreślić, że żadna teoria...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta