W trzy lata odtworzono bryłę
Bożena Radzio | kustoszka, mówi o tym, jak przebiegały powojenne starania o odbudowę Zamku Królewskiego.
Czy odbudowę zburzonego we wrześniu 1944 roku Zamku Królewskiego trzeba było zaczynać od zera?
Niezupełnie. Zachowały się fragmenty piwnic, kawałek ściany elewacji Zamku od strony Wisły z oknem mieszkania Żeromskiego – ten relikt wielu pamięta. Generalna zasada odbudowy polegała na tym, żeby z ocalałych fragmentów detali architektonicznych zachować wszystko, a to, co jest możliwe do wmontowania w dawne miejsce – wmontować. Tysiące ułomków i fragmentów wyciętych w czasie ratowania Zamku (m.in. marmurowych kominków, skrzydeł drzwi, złoconych listew z Sali Tronowej) posłużyły jako wzorce do rekonstrukcji brakujących elementów. Oryginalne fragmenty można dziś wypatrzyć – są ciemniejsze niż reszta. Prof. Aleksander Gieysztor, pierwszy dyrektor zamku, mawiał, że to cienka nitka, która łączy Zamek przedwojenny z tym odbudowanym.
Od czego rozpoczęto odbudowę?
Od uchwały sejmowej w 1949 roku, że będzie. Najpierw powstały prace koncepcyjne. Środowisko muzealnicze chciało odbudowy historycznej bryły Zamku, ale w latach 50. socrealizujący architekci uważali, że lepiej w duchu ówczesnej nowoczesnej architektury, jak MDM czy PKiN. W wyniku konkursu ogłoszonego w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta