Nie weszli! Nie weszli! I co teraz?
Ekspansja z zewnątrz jest zawsze kuszącą wizją ucieczki przed dręczącą od środka pustką.
Sztuka śledzenia debaty publicznej polega dziś głównie na analizie „fluktuacji frazesów”. To one posługują się komentatorami, nie na odwrót. Zyskują osobną podmiotowość, żyją własnym życiem. Wydaje mi się, że nie było jeszcze w historii epoki tak bardzo poddanej tyranii frazesu jak nasza. Wszechmocy słów wypowiadanych bezwiednie, popartych mocą autorytetu tłumu, któremu też jakoś tak „się powiedziało”.
A jednym z najpotężniejszych aktualnie frazesów jest zdanie o „czasach przedwojennych”, w których mielibyśmy właśnie żyć. I jakoś dziwnym trafem najbardziej podatni na jego rozprzestrzenianie są ci, którzy jeszcze nie tak dawno temu głosili wieczny pokój, koniec historii, władzę w moc sprawczą międzynarodowych organizacji. I nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)