Ajatollahowie trzymają się mocno
Teheran liże rany po czerwcowej wojnie, poszukując gorączkowo strategii na przyszłość. Straszenie atomem odchodzi w przeszłość. Większość Iranek nie nosi już chust, a władze – inaczej niż jeszcze niedawno – nie reagują.
Anglojęzyczny „Tehran Times” o wojnie nie zapomina, przedstawiając raz po raz portrety jej bohaterów. Kilka dni temu – jednego z generałów Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Biografię poprzedziło krótkie przypomnienie wydarzeń z 12 czerwca. „Ataki na dzielnice mieszkalne, bomby na siedzibę irańskiej telewizji publicznej, rakiety na więzienie oraz przerażające sceny z teherańskiego placu Tajrisz, gdzie izraelskie pociski wyrzucały w powietrze samochody i pieszych. To sceny, które głęboko poruszyły Irańczyków” – czytamy.
Ani słowa o spektakularnej akcji Amerykanów, których penetrujące bomby zniszczyły podziemne instalacje nuklearne, a przynajmniej ich znaczną część.
Czas na nacjonalizm
Ten krótki fragment z „Tehran Times” może służyć za wyjaśnienie, dlaczego pod wpływem tych wydarzeń nie zawalił się znienawidzony przez znaczną część społeczeństwa reżim ajatollahów. Przez niemal pół wieku jego panowania wiele było masowych protestów i demonstracji. Ostatnio dwa lata temu po śmierci Mahsy Amini, którą zamordowano na posterunku policji za nie dość szczelne zasłanianie głowy chustą. Teraz jest jednak inaczej.
– Większość kobiet nie nosi już chust, a władze nie reagują w obawie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
