Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Uciec jak najdalej

24 stycznia 1998 | Publicystyka, Opinie | IT
źródło: Nieznane

REPATRIACJA

Z Kazachstanu chcą wyjechać wszyscy Polacy. Obowiązujące od stycznia przepisy ułatwiają ich repatriację, ale nie gwarantują startu w nowej ojczyźnie.

Uciec jak najdalej

Wizyta Polaków z Kazachstanu zorganizowana w 1997 roku przez Polską Akcję Humanitarną. Na zdjęciu Anna Radecka z Kustanai przyjmowana przez państwa Koralów z Torunia.

FOT. JACEK DOMIŃSKI

IWONA TRUSEWICZ

- Kiedy już dostaliśmy zgodę na wyjazd, nie mogłam wyjść na ulicę czy do sklepu, bo wszyscy nam zazdrościli, oblegali i prosili, żeby im też pomóc wyjechać - opowiada trzydziestokilkuletnia Anna Polańska, z domu Tarnopolska, repatriantka z kazachskiego kołchozu Podolskie.

Jej polszczyzna jest mieszaniną rosyjskiego, ukraińskiego i polskiego. Lepiej mówią po polsku synowie 7-letni Sergiusz i 5-letni Aleksiej. Małomówny mąż Czesław Polański wspomina, że z Kazachstanu uciekają wszyscy - Niemcy do Niemiec, Rosjanie do Rosji, Ukraińcy na Ukrainę. Nie sposób sprzedać domu, bo Kazachowie nie kupują. Przychodzą i mówią, że i tak tylko oni będą tu żyć.

- Dwa lata zbieraliśmy papiery. Wytriepietało nam to duszu. Za wszystko trzeba było płacić. Do stolicy Ałma Aty jedzie się z Podolskiego trzydzieści osiem godzin w jedną stronę. Trzy razy musieliśmy tam jeździć z papierami. Krowy, świnie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1291

Spis treści
Zamów abonament