![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Wygnanie z Kowali
Wygnanie z Kowali
Maria i Aleksander Walewscy
MARIA WALEWSKA
W poniedziałek 29 stycznia 1945 roku wpadła do nas niespodziewanie wieczorem p. Pikulska. Pamiętam doskonale, jak siedziała na krzesełku koło łóżka mego męża i opowiadała. Widziała się z jakimś księdzem, który przyjechał wprost zza Wisły i podał jej bliższe szczegóły o reformie rolnej. Mówił więc, że na Lubelszczyźnie reforma już jest wszędzie przeprowadzona, że o zostawieniu 50-hektarowych resztówek nie ma mowy, że właścicielom nie wolno mieszkać na wsi, że zabierają wszystko, nawet pościel i garnki. Słuchaliśmy ze ściśniętym sercem i rozumieliśmy, że trzeba uwierzyć w tę okrutną rzeczywistość.
Mąż mój jeszcze próbował zaczepiać się nadzieją o konferencję pokojową, o zachodnich sprzymierzeńców, o rząd londyński i nawet o Andersa, ale te wszystkie złudzenia rozpryskiwały się jak bańki mydlane. Jola i Zbych zdecydowali się raz jeszcze pojechać do Radomia. Trzeba było zresztą nie tylko szukać dalszych informacji o reformie rolnej, ale i przywieźć resztę precyzyjnych części z wylęgarki i postarać się o lekarstwa dla męża. Pojechali więc we wtorek (30 stycznia) rano dworskimi końmi, bo już trochę odechciało nam się poświęcać sprawy osobiste dla gospodarstwa. Śniegu na drogach było sporo, więc pojechali dużymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
