Piłem, ale nie tańczyłem
Ilustracja Andrzej Dudziński (fot. Jan Hausbrandt i archiwum)
Oczywiście nie można sobie tak bezkarnie ulegać namiętnościom. I my, twardziele, im nie ulegamy. Tyle że jeżeli mamy siłę im nie ulec, to można podejrzewać, że nie mieliśmy do czynienia z namiętnością.
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
Zanim postanowiłem zostać pisarzem, wykonałem jedyną rzecz, która mi się wydawała mądra. Poszedłem na ulicę Mokotowską do baru Przechodniego.
W Trójkącie Bermudzkim
Bar Przechodni był położony mniej więcej naprzeciwko Hybryd, nocnego klubu studenckiego, ale tylko teoretycznie. Na bramce stał tam obecnie znany producent filmowy, który wpuszczał za dychę wszystkich: uczennice, badylarzy, cinkciarzy, aktorki, piosenkarzy, tajniaków i czternastoletnią Ewunię, która na pytanie ojca: "Czy ty aby, córeczko, za wcześnie nie zaczynasz?", odpowiadała: "Tatusiu, ja już zaczynam wychodzić z obiegu". A kiedy ojciec zaczął zamykać ją na klucz, żeby odrabiała lekcje, po jego zawiązanych w linę krawatach spuszczała się przez okno na ulicę. Bez problemu uchodził za studenta pięćdziesięcioletni utracjusz rotmistrz Andrzej Rzeszotarski, przepuszczający tajemniczego pochodzenia pieniądze i zajmujący pierwsze miejsce na nieoficjalnej wtedy liście...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta