Ani tryumf, ani zgon
ANI TRYUMF, ANI ZGON
Społeczny sukces uroczystości zaczął się od dobrze pomyślanego przygotowania. Okazało się raz jeszcze, że środki komunikacji masowej nie są złem same przez się. Mogą doskonale służyć również dobrej sprawie. Od paru miesięcy przypominano Warszawie o rocznicy powstania. I to niekoniecznie książką czy dyskusją. Również out door. Świetnym pomysłem było umieszczenie na szybach przystanków fotograficznych dwukolorowych sylwetek powstańców. Obok teksty wierszy czy piosenek z tamtych dni. Sam byłem świadkiem, jak na ten widok zareagowali agresywnie wygoleni chłopcy z puszkami Lecha w garści. - Ty - powiedział jeden łysy do drugiego łysego. - Zobacz, oni byli w naszym wieku. Pomijam towarzyszący wypowiedzi bluzg, bo nie miał związku z jej treścią. Sam fakt, że zwrócili uwagę, mało tego, że odnieśli się do swoich rówieśników sprzed kilkudziesięciu lat, wydał mi się obiecujący. Że (to już dodam od siebie, na kredyt) odczuli jakąś łączność z tamtymi wyobrażonymi na szybie. Co ewentualnie ich żywych, choćby przez sekundę skłoni do zastanowienia się nad sobą, niekoniecznie krytycznie, może przeciwnie z uczuciem ulgi. Kiedy doczekali się swojego autobusu, przeczytałem, co dokładnie wydrukowano na przystanku. Utwór jednego z bohaterów powstania, Zbigniewa Jasińskiego, pseudonim Rudy. Był tam wers: Niech...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta