Całkiem zwyczajna rewolucja
Holenderski trener, dobre piłkarskie tradycje – to wystarczy, by dostać się do Euro, ale następny krok wymaga więcej wysiłku. Rosjanie wydają miliony euro nie tylko na ligę, ale również na szkolenie młodzieży
Z zachwytami nad odrodzeniem rosyjskiego futbolu trzeba było po meczu w Bazylei uważać. – Rewolucja, jaka rewolucja? To zwykła ciężka praca, Rosja bogaci się i rośnie w siłę nie tylko w sporcie. Czy nasz niedawny tytuł mistrza świata w hokeju też tłumaczycie tym, że przyszedł Roman Abramowicz i sypnął pieniędzmi? – oburzał się jeden z wysłanników rosyjskiej telewizji, dotknięty pytaniem o rolę właściciela Chelsea w sukcesach reprezentacji.
– Nie ma żadnego projektu Abramowicza. Plan stworzył rząd i nie ma w nim nic wyjątkowego. To chyba normalne, że państwo buduje boiska, żeby dzieci grały w piłkę, a nie uciekały w narkotyki?
Rosjanie podziwiają Abramowicza, doceniają, że z jego fortuny korzysta nie tylko Chelsea, ale też CSKA Moskwa i kadra, ale są już zmęczeni słuchaniem o dobrym wujku z Londynu, który miał kaprys wyciągnąć rodzimy futbol z zapaści.
– Pieniądze na szkolenie młodzieży daje państwo, a skąd ono te pieniądze bierze, my nie musimy wiedzieć. Chcecie zrobić z Abramowicza bohatera bulwarowej prasy, a to jest cichy profesjonalista. We wszystkim, co robi, zawsze otacza się najlepszymi specjalistami na świecie. Dlatego gdy szukał trenera dla reprezentacji, wybrał Guusa Hiddinka – tłumaczy jeden z nich.
Narodowa akademia
Siergiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta