Za weekendowe szkolenie nie musimy pracownikowi płacić ani pensji, ani diet
Osobie, która podnosi kwalifikacje podczas kursów odbywanych w piątek, sobotę i niedzielę, nie przysługuje płaca za nadgodziny. Chyba że sama jest wykładowcą na szkoleniu; wtedy należy się jej dodatek do wynagrodzenia lub dzień wolny
Takie jest stanowisko Głównej Inspekcji Pracy. Jego przeciwnicy twierdzą, że uczestnictwo w szkoleniu, będące poleceniem pracodawcy, jest czasem pracy.
– Spółka delegowała cały dział na szkolenie do Kazimierza Dolnego, które miał prowadzić ich kierownik. Większość zatrudnionych sprzeciwiała się, ale prezes zagroził konsekwencjami służbowymi.W piątek jechali od 6 do 9, a o 10 zaczęli już naukę, która razem z przerwą obiadową trwała do 18, potem mieli wolne. W sobotę wykłady odbywały się od 10 do 18, a w niedzielę od 10 do 14, po czym wyjechali, dojeżdżając do stolicy o 17. Pracują w podstawowym systemie czasu pracy, od poniedziałku do piątku, od 8 do 16. Wedle regulaminu pracy sobota jest szóstym, wolnym dniem tygodnia. Czy taki wyjazd był podróżą służbową? Czy uiszczamy za ten czas wynagrodzenia i diety? Szef twierdzi, że nie. Jedynie osobie, która prowadziła wykłady, wypłacił diety i koszty podróży. Czy słusznie? Czy wolno zwolnić pracownika za to, że nie uczestniczył w szkoleniu?
Poruszony problem dotyczy kilku kwestii: szkoleń, podróży służbowych oraz rekompensaty za pracę w niedzielę i w dniu wolnym z tytułu przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy. Jeśli chodzi o szkolenia, to ważne jest, czy zatrudniony sam pobiera naukę, czy sam uczy innych w charakterze wykładowcy. Poza tym nie każdy wyjazd na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta