Wybiórcza wolność słowa
Wpisany do Karty olimpijskiej zakaz politycznych manifestacji wygląda groźnie, ale tylko na papierze
Test na znajomość Karty olimpijskiej oblałaby pewnie większość z ponad 10 tysięcy sportowców startujących w Pekinie, a może i kilku członków MKOl. Jedno zdanie jest jednak dzięki chińskim igrzyskom dobrze znane. Wpisano je w słynnym już artykule 51, w punkcie trzecim. „Żaden rodzaj demonstracji ani propagandy politycznej, religijnej lub rasowej nie jest dozwolony na obiektach, arenach i innych terenach igrzysk”.
W innym punkcie pojawia się jeszcze uwaga, że zabronione jest też umieszczanie jakichkolwiek materiałów propagandowych na sportowcach (tak to ujmuje Karta), ich stroju i sprzęcie.
To oznacza, że nawet kontrowersyjny znaczek wpięty w klapę podczas ceremonii otwarcia, naklejka z napisem „Wolny Tybet” na rowerze, dysku treningowym albo polityczny transparent na balkonie w wiosce olimpijskiej byłyby wbrew dokumentowi, który jest konstytucją MKOl. Nieważne, czy taki znaczek dotyczy Tybetu, czy serbskości albo albańskości Kosowa. Grozi za to dyskwalifikacja lub odebranie akredytacji. Teoretycznie.
Od kilku
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta