Biało-czerwone paznokcie
Agnieszka Radwańska - najlepsza polska tenisistka o zaczynającym się w niedzielę turnieju olimpijskim, Rogerze Federerze i domowym życiu na igrzyskach
Rz: W pierwszej rundzie zagra pani z Chia-Jung Chuang z Tajwanu, w następnej może czekać Francesca Schiavone, w tej części drabinki jest też Ana Ivanović. To było złe losowanie?
Agnieszka Radwańska: Na pewno mogłoby być lepsze. O ewentualnych rywalkach w kolejnych rundach nie chcę rozmawiać, to byłoby nie fair, gdy mam jeszcze przed sobą pierwszy mecz. Chan to może być niewygodna rywalka. Znam ją z turniejów juniorskich, jesteśmy rówieśniczkami.
Jest świetna w deblu, niezła w singlu.
W porze losowania nie odchodziła pani od laptopa nawet na chwilę.
Ale nie zaglądałam do Internetu. Nie popadajmy w paranoję, nie musiałam wiedzieć od pierwszej minuty, z kim gram. Postanowiłam, że sprawdzę, jak będę wracała z popołudniowego treningu.
Palec prawej ręki wciąż panią boli?
Przeszkadza. Czasami nie mogłam utrzymać rakiety, więc sprawa jest poważna. Zapalenie ciągnie się od Roland Garros, biorę zabiegi, łykam tabletki, ale to tak łatwo nie przejdzie. Zwłaszcza że nie zrobiłam sobie żadnej przerwy.
Co będzie celem podczas igrzysk?
Zagrać jak najwięcej meczów. Najlepiej sześć.
Szczególnie ciężkie będą te w sesji porannej, bo smog i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta