Tygrys nadal spokojnie śpi
Indie to druga azjatycka potęga po Chinach, ponad miliard mieszkańców, ale w olimpijskim sporcie Hindusi wciąż się nie liczą
Hindusi mają pecha. Gdyby krykiet – jedyny nad Gangesem naprawdę popularny, traktowany poważnie i chętnie finansowany, sport – był dyscypliną olimpijską, igrzyska w Pekinie stałyby się szansą na podwójne zwycięstwo.
Z jednej strony pozwoliłyby zaspokoić mocarstwowe ambicje najliczniejszej demokracji świata, z drugiej – obudziłyby ducha narodu, co przy kulturowej mozaice Indii i separatystycznych tendencjach kilku regionów jest na wagę złota.
Ostatecznie drużynę krykieta mogliby zastąpić hokeiści na trawie, tym bardziej że jako jedyni indyjscy sportowcy byli olimpijską legendą. Tyle że działo się to jeszcze za brytyjskiego panowania, gdy w składzie drużyny był Dhyan Chand, nazywany Czarodziejem. Ostatnie duże sukcesy odnosili 30 lat temu. Teraz, choć wciąż należą do światowej czołówki, nie zakwalifikowali się do igrzysk.
Tylko krykiet
W efekcie indyjski tygrys, który powinien być najważniejszym azjatyckim przeciwnikiem chińskiego smoka, wystawia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta