Polityczne igrzyska w Pekinie
Tuż przed przylotem do Chin Bush skrytykował władze tego kraju. W kilka godzin później ujgurscy separatyści zagrozili dokonaniem zamachów.
– Ameryka zdecydowanie sprzeciwia się zatrzymaniom dysydentów, obrońców praw człowieka i działaczy religijnych przez Chiny – powiedział George W. Bush podczas wizyty w Bangkoku. Początkowo amerykański prezydent planował wygłoszenie płomiennej pochwały wolności po przylocie do Pekinu, ale zrezygnował, uznając, że zostanie to odebrane jako policzek dla narodu chińskiego. W efekcie Bush, który będzie pierwszym w historii przywódcą USA uczestniczącym w ceremonii otwarcia igrzysk za granicą, postanowił swą krytykę wygłosić w Tajlandii, tuż przed odlotem do Chin.
Pekin zareagował na jego słowa dosyć spokojnie. Rzecznik MSZ Qin Gang stwierdził co prawda, że Chiny zdecydowanie sprzeciwiają się „mieszaniu w wewnętrzne sprawy innych państw pod pretekstem praw człowieka i kwestii religijnych”, dodał jednak, że jego kraj opowiada się za „dialogiem i wymianą opinii”, by „zwiększyć wzajemne zrozumienie”. ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta