Bajki bez cenzury
Są znakomitą odtrutką na polukrowane i często schematyczne filmy familijne. Można w nich znaleźć wszystko to, co jest esencją niepokornego kina: obrazoburczy żart, inteligentną satyrę, eksperyment i osobisty ton reżysera
Dawno, dawno temu – a dokładnie w 1901 roku – na farmie w Kansas przyszedł na świat wizjoner, który odmienił krainę bajek. Nazywał się Walt Disney i wymyślił ulubionych bohaterów dziecięcej widowni: Myszkę Miki, Kaczora Donalda, Goofy’ego, Psa Pluto. Udowodnił, że filmy rysunkowe nie są pośrednią formą sztuki, przy okazji ucząc najmłodszych życzliwości wobec innych, szacunku dla pracy, przyjaźni i miłości. Mijały lata. Imperium Disneya skostniało.
Aż pewnego dnia pojawił się zielony ogr o imieniu Shrek i narobił w królestwie Disneya bałaganu. Puszczał wiatry w swym bajorku i zachowywał się ordynarnie. Ale przy tym ożywiał zmurszałe schematy, kpiąc z baśniowej tradycji. Koniec.
Tę bajkę znamy wszyscy – w powszechnej świadomości historia filmu animowanego zaczyna się na kreskówkach Disneya dla całej rodziny, a kończy wraz z nadejściem błaznującego Shreka. W tym tygodniu będzie okazja obejrzeć bajki, które przeczą temu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta