Tylko do przerwy
Udinese – Lech 2:1. Po świetnej pierwszej połowie Lech Poznań prowadził 1:0 i był w kolejnej rundzie. Potem zabrakło sił, pomysłu, a przede wszystkim dobrych rezerwowych
Paweł Wilkowicz z Udine
Przegrana, do tego po bramce straconej w ostatniej minucie, to zbyt surowa kara dla Lecha. Remis 1:1, wyrzucający najlepszy polski zespół z pucharów, był wystarczającą.
Piłkarzom Lecha zostanie na pociechę szacunek rywali, którym napędzili strachu, oraz miejscowych kibiców, cieszących się z awansu jakby wyeliminowali Barcelonę. I wspomnienie fantastycznej pierwszej połowy, w której Lechowi udawało się niemal wszystko, a Udinese nic. Do przerwy lider polskiej ligi mógł strzelić kilka goli, ale zdobył tylko jednego. A trener Franciszek Smuda mówił na konferencji, że na trzeciej nieudanej próbie wyeliminowania Udinese, najpierw z Widzewem, potem z Legią, a teraz z Lechem, chciałby poprzestać.
– Nie chcę tu wracać, Udine nie jest dla mnie szczęśliwym miejscem. Trener rywali mówił przed rewanżem, że Lech to drużyna grająca siłowo. Moim zdaniem, to właśnie jego zespół przepchał mój siłą i wdarł się do 1/8 finału. Bo w piłkę my graliśmy lepiej – tłumaczył zawiedziony Smuda.
Trener miał rację, jeśli chodzi o pierwszą połowę: o szturm na początku, znakomite podania i rzuty wolne Semira Stilicia, o jego asystę przy ładnym golu Hernana Rengifo w 12. minucie i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta