Biały paraliż stolicy
11 stycznia 2010 | Życie Warszawy | rbi
Po Warszawie w weekend nie dało się ani chodzić, ani jechać, trudno było też ją opuścić. Wszystko przez śnieg, który całkowicie sparaliżował miasto.
Zmotoryzowani klęli na nieodśnieżone ulice, przechodnie na chodniki i olbrzymie zaspy usypane przez pługi, a pasażerowie autobusów na kierowców, którzy nie mogli ich wypuścić na przystankach.
Dramatycznie było na podwarszawskich drogach. Na zasypanych odcinkach można było przejechać tylko jednym pasem. Pociągi miały nawet po 8 godzin spóźnienia.