Powrotny bilet z Paryża do domu
Rodzinne miasto odkrywał kilka razy. Próbował ogarnąć jego chaos architektoniczny i nie tylko polsko-ruskie naleciałości. Niezależnie, gdzie się znajdował, uczył się je rozumieć. I tęsknił za nim.
Uparty, niezależny, ciągle zbuntowany. Takie wywołuje wrażenie. Mimo 38 lat. Ale dredy na głowie, bezpośredni styl bycia i niemieszczące się w tradycyjnych gatunkach filmy – „Chaos” i „Wojna polsko-ruska” – mogą przekłamać wizerunek Xawerego Żuławskiego. Jego opowieść o Warszawie zaskakuje refleksyjnymi nutami.
Blok na Sobieskiego
Pierwsze intensywne i ważne wspomnienie związane z Warszawą sięga roku 1979. Jest czerwiec, straszliwy upał. Ośmioletni Xawery stoi z mamą Małgorzatą Braunek w tłumie gdzieś na placu Na Rozdrożu. Czeka na przejazd papieża.
– A on tylko mignął – wspomina. Potem wszyscy pognali na Stadion Dziesięciolecia. I od tamtego dnia zacząłem kojarzyć i plac Na Rozdrożu, i stadion.
Dzieciństwo upływa mu na Dolnym Mokotowie. Wcześniejszych mieszkań dokładnie nie pamięta. Jedno było gdzieś na Kinowej, ale najważniejsze jest to z ulicy Sobieskiego. – Długi czas mieszkaliśmy naprzeciw „psychiatryka” – opowiada.
Lokalizacja jest znamienna. Bliskie sąsiedztwo szpitala pobudzało wyobraźnię okolicznych dzieciaków. Dla dorosłych był to Instytut Psychiatrii i Neurologii, dla młodych ludzi – „psychiatryk”, ze wszystkimi konsekwencjami i emocjami, jakie może wywołać takie miejsce.
Z bloku przy Sobieskiego obserwował też, jak powstaje Nowy Wilanów. – Nasze domy były pierwszymi i ostatnimi blokami Warszawy – mówi. – Potem już rozciągały się tylko pola,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta