Emocje na ropę
Nikt nie wydaje na sport tyle pieniędzy co arabscy szejkowie, a już na pewno nie na cudze sukcesy. Może kiedyś cały ten blichtr znad Zatoki Perskiej tak jak z piasku powstał, tak się w piasek obróci. Ale na razie zabawa trwa
Kto wkracza na tę ziemię, niech porzuci wszelką logikę. Za mecenasem petrodolarem trudno nadążyć. Tam, gdzie kiedyś były wioski rybaków i poławiaczy pereł, są podwodne hotele i budynki pod niebo. Na pustyni, jak w Dubaju, może wyrosnąć Sankt Moritz, ze stokami narciarskimi pod dachem, jodłami i alpejskimi chatami. Tam, gdzie sportem było polowanie z sokołami i biegi wielbłądów, teraz ścigają się najszybsi kierowcy, zjeżdżają gwiazdy futbolu i golfa, a tenisiści tańczą, jak im miejscowi zagrają. Jeśli trzeba, to i na dachu wieżowca albo na latającym dywanie, jak ostatnio Roger Federer z Rafaelem Nadalem w Dausze.
Pele uświetnia otwarcie hali w Katarze, Manchester United i Arsenal mają swoje akademie piłkarskie w Dubaju, Manchester City przylatuje do Abu Zabi grać mecz dla rodziny szejków, która pompuje w klub setki milionów euro. Dubaj skusił Tigera Woodsa, by swoje pierwsze pole golfowe zaprojektował dla niego, a Światową Radę Krykieta, żeby przeniosła tu z Londynu swoją siedzibę.
Bahrajn kupił sobie Marokańczyka, który zdobył dla tego kraju pierwsze złoto olimpijskie – potem zresztą musiał je oddać, bo się okazało, że w Pekinie bieg na 1500 m wygrał na dopingu. Katar swoich bułgarskich ciężarowców sprowadzonych całą grupą pod koniec lat 90. lepiej pilnował i zachował zdobyty przez jednego z nich brązowy medal z Sydney.
Ale medal to dla Kataru za mało, chce...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta