Wykopani z mistrzostw
Po 16 latach od zniesienia apartheidu w RPA kolor skóry w rzeczywistości nadal ma ogromne znaczenie. Równość zapanowała tylko pod względem goryczy i zwątpienia
– Doszliśmy do ściany i już dosyć. Biali sami muszą się bronić, bo policja przecież nam nie pomoże. Atakują nas, okradają, gwałcą nasze kobiety. I gdy jakiś biały zostaje napadnięty, ciągle nam się mówi: „Czekaj na policję, czekaj na policję!”. Ale już dość tego. Nie będziemy stali bezczynnie i czekali, aż nas zabiją. I nie oddamy im naszych gospodarstw!
Shawn Molood jest farmerem z Ventersdorp, małego miasta w prowincji północno-zachodniej. Miasto jak miasto, wiele takich w RPA. Schludne domy, przystrzyżone trawniki, kilkanaście protestanckich kościołów, a wokół rozległe farmy po kilkaset hektarów należące do Afrykanerów, potomków Burów, białych osadników, którzy zaludniali Południową Afrykę od XVII wieku.
– Chce pan utworzenia oddzielnego państwa dla białych? – pytam. – Nie chcę oddzielnego państwa dla Afrykanerów, jestem za demokracją. Ale prawdziwą demokracją, a nie tym, co mamy teraz. Chcę demokracji bez korupcji i dyskryminacji białych. Musi być sprawiedliwość.
– To morderstwo to punkt przełomowy – mówi Ben, który przyjechał do Ventersdorp z okolic Johannesburga. Organizacja finałów mistrzostw świata załamie się. Ludzie zastanowią się dwa razy, zanim tu przyjadą. Każdy biały może się stać ofiarą przemocy. A jeśli zagraniczni kibice nie dopiszą, to ten kraj przeżyje szok finansowy. Rząd nastawił się na te finały,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta