Nie warto siebie kopiować
Z Markiem Kamińskim rozmawiają Maciej Miłosz i Piotr Szymaniak. Jako pierwszy zimą samotnie przepłynął Wisłę kajakiem. Nas przekonuje, że największe wyzwanie to odkrywanie nie odległych zakamarków świata, ale miejsc, które są obok nas.
Dżungle, bieguny, odległe zakątki świata, a w tym roku nieco zaskakująco – Wisła. Nie jest to obniżenie lotów?
Marek Kamiński: W wyprawach nie chodzi o to, by było daleko, gorąco lub zimno, ale o eksplorowanie świata, który jest nieznany. On może być daleko, może być i blisko. Immanuel Kant przez całe życie nie ruszał się z Królewca, a odkrył niezwykłe przestrzenie. Większym wyzwaniem jest odkrycie ciekawego miejsca wokół nas niż zaliczenie kolejnego punktu gdzieś na świecie, zrobienie zdjęć i przywiezienie ich do Polski.
Dlaczego akurat Wisła?
Większości Polaków kojarzy się ona ze ściekiem. Stereotypy dotyczące naszej największej rzeki są błędne. Podobnie zresztą było w czasie wcześniejszej wyprawy „Z Polą przez Polskę”. Wtedy chciałem pokazać, że rodzicielstwo nie jest końcem aktywnego trybu życia. Wówczas Wisła wydała mi się naturalnym kręgosłupem całego kraju. A Polska odwróciła się do niej plecami
– to jakiś absurd.
Kiedyś przepłynąłem jachtem Atlantyk – mam doświadczenie, więc na początku myślałem, że wezmę sobie mały jachcik z silnikiem i jak rodzina będzie wypoczywać w Kazimierzu, to sobie szybko przeskoczę do Warszawy. Gdy wypłynąłem, przekonałem się, jak silny jest nurt, jak trudno sobie poradzić na tej rzece. Zdałem sobie sprawę, że o Wiśle nie wiem nic. Przeciętny Polak też. Wisła jest trochę jak Antarktyda – taka terra...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta