Chińczycy podnoszą głowę
W USA sytuacja wciąż jest niepewna, a Chiny prą do przodu. I z tego Chińczycy chcą korzystać. Chcą się modnie ubrać, móc pójść do kina, restauracji, choćby najskromniejszej, ale w centrum miasta. A nie spędzać całego życia w pracy
Byk – ozdoba Bundu, szanghajskiej dzielnicy finansowej – jest taki sam, jak jego pierwowzór na Wall Street. Początkowo miał ważyć dwukrotnie więcej. Jego autorem jest Amerykanin Arturo di Modica. Ten sam, który zaprojektował symbol koniunktury w nowojorskim city.
Władze miasta życzyły sobie, by szanghajski byk wyglądał młodziej i sprawiał wrażenie silniejszego. Chyba się udało. Bo i chińskie finanse, mimo różnych zagrożeń są w znacznie lepszym stanie niż amerykańskie. To dlatego byk z Bundu patrzy przed siebie, a ten z Wall Street w ziemię.
Korzystać z życia
Chińczycy chcą żyć lepiej. Ci z zachodu kraju prą na wschód, w kierunku wybrzeża. Ci z bogatego wschodu kupują coraz większe mieszkania. Ci za granicą coraz częściej myślą o powrocie do kraju. Choć wiedzą, że czeka ich zimny prysznic, jakim jest życie w szybko rozwijającym się, ale nadal twardo regulowanym przez rząd kraju.
Ci, którzy przeprowadzili się ze wsi do miast, chcą mieć większy niż dotąd udział w korzystaniu z niesamowitego chińskiego boomu. Nie chcą pracować ponad siły i poruszać się jedynie na trasie praca – łóżko, bo po drodze widzą piękne sklepy, dyskoteki, restauracje. Chcą zarabiać więcej i więcej wydawać.
Miriam Wu 60-metrowe mieszkanie na obrzeżach centrum Szanghaju kupiła w 2008 r. za 2 mln dol. To tylko o 0,5 mln mniej, niż dostała za dom w Los Angeles. I dokładnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta