Wyborcze gry w powódź
W kampanii będzie się liczyć tylko to, jak władza poradziła sobie z wielką wodą
Mieszkańcy Bogatyni przyzwyczaili się już do tego widoku: co weekend biała terenowa toyota z urzędu zajeżdża do powodzian. To burmistrz Andrzej Grzmielewicz (PiS), który ubiega się o reelekcję, sprawdza postępy prac w zniszczonych domach. A przy okazji wręcza lodówki, pralki i odkurzacze z darów, które napłynęły do miasta.
Zdaniem Jerzego Goszczyckiego, kontrkandydata Grzmielewicza popieranego przez PO, to dalszy ciąg autopromocji, którą burmistrz zaczął już pierwszego dnia powodzi. – Zamiast zająć się kierowaniem sztabem, w świetle kamer rozdawał chleb i wodę – wytyka.
– A później nie zaniedbywał osobistego rozdawania darów zgromadzonych w magazynach – dorzuca Paweł Kamiński, kandydat SLD na szefa rady miasta.
– Jako burmistrz nie tylko muszę być liderem, ale też wykazać się empatią. A może osobiste rozdawanie chleba i wody ludziom, których znam i wiem, czy byli poszkodowani, to właśnie sposób zapanowania nad chaosem? – odpowiada Grzmielewicz. – Już mam taki charakter, to dla mnie przyjemność, że mogę pomóc.
Serial pomoże
Bogatynia, Sandomierz i Wilków to symbole powodzi w Polsce. Czy ich włodarze wystartują w wyborach samorządowych 21 listopada? – A mam inne wyjście? – odpowiada bezpartyjny, ale kojarzony z lewicą Grzegorz Teresiński, wójt kilkakrotnie zalanej przez Wisłę gminy Wilków na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta