Koniec świata, czyli mocny początek
O najlepszym darze narodu radzieckiego, festiwalowej ekstraklasie i polskim kinie, które potrafi zainspirować Urugwajczyka, mówi dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Przegląd ponad 200 najnowszych filmów ze świata rozpocznie się w piątek.
Czy jest jakiś szczególny powód, dla którego film otwarcia – „Na końcu świata” Aleksieja Uczitiela – pokażecie w Sali Kongresowej?
Stefan Laudyn: Warszawa nie zbudowała sobie do tej pory nic lepszego niż Pałac Kultury i Nauki. Dar narodu radzieckiego mieści w sobie także jedyną reprezentacyjną salę, liczącą ponad dwa tysiące miejsc, w której da się wyświetlać filmy.
I chyba dobrze koresponduje z tematyką i wymową filmu?
Tak, to też. Zdarza się nam to nie pierwszy raz. W przypadku „Metropolis”, które pokazywaliśmy w 1992 roku, wnętrza Kongresowej były jak przedłużenie scenografii. Sprawdziły się też w ubiegłym roku, kiedy pokazywaliśmy tam „Metropię” Tarika Saleha.
Widzowie znają m.in. „Spacer” tego reżysera. Jego najnowszy film Rosjanie zgłosili do oscarowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta