Strach, euforia i paraliż
Po uratowaniu 231 pasażerów pojawiły się pierwsze skargi i wątpliwości. Ocaleni zostali na wiele godzin „uwięzieni” w terminalu, a Porty Lotnicze i LOT opóźniają usunięcie uszkodzonego samolotu. Największe lotnisko w Polsce będzie do czwartku sparaliżowane.
Przerażenie, niepewność, obawa o bliskich, a potem dzika radość. Tak wyglądały godziny oczekiwania w hali przylotów rodzin i bliskich pasażerów lotu 16 z Newark na Okęcie na pokładzie boeinga 767 w barwach LOT. Kapitan Tadeusz Wrona brawurowym lądowaniem uratował 231 pasażerów, sadzając na pasie 100-tonowego kolosa z zepsutym podwoziem.
Synowie dolecieli
– Idą wreszcie! – krzyknęła pani Tatiana ze łzami w oczach, gdy zza drzwi w hali przylotów wybiegli jej dwaj kilkuletni synowie: Konrad i Paweł. Przylecieli z Nowego Jorku z ojcem, ale ten został jeszcze w środku, bo czekał na bagaże.
– Nie było tak strasznie. Robiliśmy wszystko, co kazała obsługa na pokładzie. Nie baliśmy się znowu tak bardzo – zapewniali chłopcy dziennikarzy.
Starsi nie kryli strachu. Aleksander Pinno schował nawet paszport za koszulą. Jak nam powiedział, żeby w razie katastrofy można było łatwo zidentyfikować zwłoki.
Czy od teraz będzie bał się latać samolotami?
– Nie mogę sobie na to pozwolić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta