Druga wojna kulturowa
Intensywność emocji, jakie wzbudziło zniszczenie tęczy na placu Zbawiciela w Warszawie, każe przypuszczać, że nie o estetykę ani chuligaństwo tu chodzi. Doczekaliśmy się wreszcie sporu o idee – pisze publicsyta „Rzeczpospolitej".
Kto oprócz specjalistów pamięta, o co szło w „wojnie o ucho Jenkinsa"? Historycy i krzyżówkowicze mogą kojarzyć ten termin, ale szczegóły toczącego się przez dziewięć lat na wodach Karaibów konfliktu między Wielką Brytanią a Hiszpanią znaleźć można tylko w podręcznikach historii XVIII wieku, a oblężenie Porto Bello pamiętają tylko archiwiści Royal Navy. Szturmy i sztormy, dziesiątkująca załogi okrętów żółta febra – a wszystko zaczęło się od ucha, które brytyjski kaper, sir Robert Jenkins, utracił podczas rewizji statku przez Hiszpanów w roku 1731 i, zakonserwowawszy je przezornie w kamionkowym słoju, zaprezentował oburzonej Izbie Gmin podczas posiedzenia w osiem lat później.
Oczywiście, nie o małżowinę szło w tym sporze, lecz o rywalizację kolonialnych potęg w Nowym Świecie, – i właśnie ta dysproporcja między formalnym casus belli (posłowie Korony, wstrząśnięci losem kpt. Jenkinsa, zażądali podjęcia kroków odwetowych obec hiszpańskiej floty) a jej rzeczywistymi przyczynami natchnęła w wiek później Thomasa Carlyle'a do ukucia błyskotliwego określenia dawnego konfliktu.
Podobna refleksja pojawia się w tydzień po spłonięciu w następstwie chuligańskiego wybryku instalacji na placu Zbawiciela w Warszawie. Można mieć nadzieję, że repertuar nader emocjonalnych, a przez to często groteskowych reakcji powoli się wyczerpuje. Mieliśmy przez ten...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta