Krótki lot państwowych prezesów
W państwowych firmach mało kto zwraca uwagę na długość kadencji ich prezesów. Obserwatorzy rynku i pracownicy już się przyzwyczaili, że wielu top menedżerów i tak traci stanowisko na długo przed jej upływem.
Krzysztof Kilian, który w poniedziałek podał się do dymisji przetrwał na stanowisku prezesa PGE zaledwie 20 miesięcy. Jednak to i tak znacznie dłużej niż były już szef PKP Cargo Łukasz Boroń, który kierował przewoźnikiem tylko przez dziewięć miesięcy, albo odwołana po ponad roku dowodzenia PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa. A to i tak postęp na tle dawnych roszad np. w PKN Orlen, gdzie jeden z prezesów odszedł zaledwie po miesiącu na czele giganta paliwowego.
Od 2000 roku w LOT zmieniło się dziewięciu szefów, nie licząc tych, którzy z nadania właściciela, czyli Ministerstwa Skarbu Państwa pełnili w spółce obowiązki prezesa.
Prezesi byli odwoływani z różnych powodów. Ewidentnie politycznych - jak Marek Grabarek, który utracił stanowisko po dojściu do władzy rządu Prawa i Sprawiedliwości, czy Marek Mazur, który został wybrany zdecydowanie wbrew właścicielowi i prezesem był tylko miesiąc, bądź złych wyników finansowych - jak Marcin Piróg, który rok temu zwrócił się do MSP o pomoc publiczną. Rekordzistami pozostają Jan Litwiński odwołany po bankructwie Swissaira, który prezesem był ponad 5 lat, Marek Grabarek (prawie trzy lata) i Marcin Piróg, którego kadencja przekroczyła 2 lata.
Małgorzata Starczewska–Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan podkreśla, że rynek przyzwyczaił się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta