Kawioru nie było
Czwarte miejsce polskich skoczków w konkursie drużynowym.
Korespondencja z Soczi
Wygrali Niemcy przed Austriakami i Japończykami. Kolejnego medalu żal, ale Kamilowi Stochowi i pozostałym dziękujemy – dali nam świetne igrzyska.
Gdyby konkurs drużynowy zaczynał olimpijską rywalizację skoczków, a po czwartym miejscu przyszły złote medale Kamila Stocha, pękalibyśmy z dumy. Kolejność zawodów była jednak odwrotna, może dlatego ze skoczni olimpijskiej odjeżdżaliśmy z małym niedosytem, choć przecież drużyna Łukasza Kruczka zajęła najwyższe w historii miejsce w tej konkurencji.
Piotr Żyła w pierwszej serii miał zaledwie dziewiąty wynik w swej grupie na dwunastu rywali, Kamil Stoch, nasz mistrz nad mistrze, odbił się od powietrza, a nie z progu i potem ratował skok tak, jak tylko on potrafi. Uratował, ustanowił coś w rodzaju rekordu świata w skoku bez odbicia (130,5 m), co dało czwarty wynik serii. Właściwie każdemu można przyczepić łatkę, że gdzieś coś spóźnił, przyspieszył czy nie przypilnował i z tych małych strat zrobiła się większa, taka, która...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta