Kino też robi politykę
Na przykładzie „Pokłosia” i „Jacka Stronga” widzimy, jak kino może wpływać na opinię publiczną i wizerunek kraju – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”.
Przypadek obrazu „Jack Strong" o pułkowniku Kuklińskim dowodzi, że politykę państwa kształtuje się również przez wspieranie produkcji filmowej. Ten, kto twierdzi, że zawsze decydujący jest poziom artystyczny, nie rozumie, jak działa ten mechanizm.
Jeśli bowiem chodzi o warsztat, to „Jackowi Strongowi", tak jak wszystkim innym filmom Władysława Pasikowskiego, wiele można zarzucić. Choćby wpadki scenariuszowe (o których za chwilę) i kiepskie prowadzenie postaci granych przez kilkoro wybitnych aktorów (choćby Zbigniewa Zamachowskiego czy Maję Ostaszewską). Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia z filmem, który ma doskonałe tempo i wciągającą fabułę, a dzięki temu osiągnął sukces komercyjny. Obejrzało go już ponad 600 tysięcy widzów i może się okazać największym polskim hitem tego roku.
Dzięki zamieszaniu wokół filmu Pasikowskiego, o pułkowniku Kuklińskim słyszał prawie każdy Polak
„Precz z komuną"
Ale za przyczyną „Jacka Stronga" stało się coś jeszcze. Sukces filmu w zasadzie zamknął dyskusję na temat pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Znalazło to wyraz w uchwale Sejmu, niepozostawiającej wątpliwości, że mamy do czynienia z bohaterem. A przecież w przypadku szpiegów jakieś wątpliwości można mieć, mówimy wszak o sferze wyborów trudnych i niejednoznacznych, z czym zgodzą się chyba...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta