Dzień desperata
Piłka nożna. Tej zimy spektakularnych transferów nie było. Napięcie budowano sztucznie na potrzeby mediów.
Ostatni dzień okna transferowego to fenomen nowych czasów. W Anglii zrobiono z tego telewizyjne wydarzenie – z łączeniem się na żywo z dziennikarzami stojącymi pod siedzibami kolejnych klubów. Przypomina to zbyt często słynny skecz z reporterem nadającym z „miejsca, gdzie nic się nie dzieje", i żółtymi paskami na dole ekranów.
To dzień futbolowych desperatów, gdy bogaci, korzystając z tego, że jeszcze można, wykładają pieniądze na niepotrzebnych im do niczego zawodników, a biedni, łatając dziury w składach, próbują wyprosić u bogatych wypożyczenia. W ciągu ostatnich czterech lat podczas „Deadline Day" doszło, jak wyliczyli dziennikarze „Guardiana", do zaledwie 74 transferów. To daje jeden zakup na godzinę transmisji w SkySports i innych telewizjach prześcigających się w opakowywaniu produktu w złoty papierek. Niewiele.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta