Sterta banknotów na śmietniku
Kto znajdzie gotówkę, może żądać 10 proc. jej wartości. Za kilka tygodni takie samo prawo będzie przysługiwać wtedy, gdy pieniądze zostaną znalezione np. w pociągu.
jAnina blikowska
W sortowni odpadów pod Starogardem Gdańskim na taśmie znaleziono kilka woreczków z gotówką. Trafiły one do zakładu w poduszce, która podczas sortowania została uszkodzona przez maszynę. Banknoty dosłownie wyfrunęły. Pracownicy zaczęli je zbierać. Okazało się, że jest w sumie blisko 70 tys. zł.
Na linii sortującej znaleziono też odcinki renty, ale nie wiadomo, czy można je łączyć z pieniędzmi. Zakład obsługuje blisko 50 tysięcy gospodarstw domowych, czyli 190 tysięcy osób z powiatu starogardzkiego, kościerskiego i z Pruszcza Gdańskiego.
Kierownictwo sortowni przekazało gotówkę do starostwa, które teraz zajmuje się poszukiwaniem właściciela, a swoich pracowników nagrodziło premią.
Sprawą zainteresowała się też miejscowa policja.
– Sprawdziliśmy, czy banknoty nie pochodzą z kradzieży. Nie było jednak podstaw do wszczęcia postępowania – mówi starszy aspirant Marcin Kunka, rzecznik policji w Starogardzie Gdańskim.
Mnóstwo chętnych
W starostwie pieniądze zostały komisyjnie przeliczone. I teraz urząd czeka, aż zgłosi się właściciel. Sprawa rozpala emocje i codziennie dzwonią kolejne osoby, nawet z innych regionów Polski, które twierdzą, że gotówka jest ich.
W piątek o znalezioną kwotę upominał się m.in. mieszkaniec Rudy Śląskiej. Ale podobnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta