Ochrona, a nie zakaz
Zamiast delegalizowania in vitro trzeba wzmocnić obowiązujące już w polskim prawie rozwiązania, z których wynika, że procedura ta godzi w dobro dziecka – pisze publicysta.
Jeszcze w grudniu Prawica Rzeczypospolitej reprezentowana przez Marka Jurka, posła do Parlamentu Europejskiego, oraz Jana Klawitera, posła na Sejm, przedstawiła projekt ustawy o ochronie życia i zdrowia nienarodzonych dzieci poczętych z in vitro. Dziś można powiedzieć, że projekt ten wywołał negatywne reakcje części środowisk pro life. Można było usłyszeć, że zgłoszona propozycja wzmacnia obecność w polskim prawie przyzwolenia na stosowanie praktyki in vitro. Wydaje się jednak, że takie opinie wynikają z niezrozumienia zarówno doktryny zawartej w projekcie ustawy, jak i koniecznej w tym przypadku strategii politycznej.
Projekt Prawicy Rzeczypospolitej przede wszystkim służy temu, żeby polskie prawo chroniące życie było spójne. Różne elementy tej ochrony rozproszone są w rozmaitych aktach prawnych, co, jak się zdaje, ułatwia ich lekceważenie. Do tego też dochodzi nieład terminologiczny, który zaciemnia intencje prawodawcy.
Dorobek państwa polskiego
Zatem jeśli dobrze rozumiem twórców projektu ustawy, jego celem jest przeciwstawienie się swoistej samowoli ustawodawczej, której przykładem, podczas kadencji poprzedniego Sejmu, stała się ustawa o zapłodnieniu pozaustrojowym. Pomimo tych nieścisłości Polsce przede wszystkim potrzeba dobrej egzekucji już istniejącego prawa, w czym ma pomóc projekt Prawicy Rzeczypospolitej. Złe skutki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta