Ustawa reprywatyzacyjna potrzebna na wczoraj
Jeśli kunktatorsko odsuwany przez lata problem jest naprawdę poważny, a w dodatku dotyczy bardzo szerokiej i zróżnicowanej grupy obywateli, to jak najlepiej przystąpić do jego rozwiązywania? – zastanawia się Maciej Górski.
Co ważne – chodzi o skuteczne i długofalowe rozwiązanie problemu, a nie działania pozorowane i tymczasowe. Trzeba zatem usiąść do stołu i rozmawiać. Temat warszawskiej reprywatyzacji nabrzmiewał przez ostatnie ćwierćwiecze, by w tym roku doprowadzić do apogeum napięć wszystkich zainteresowanych. Jako jedyny kraj z byłego bloku wschodniego pozostajemy bez ustawy reprywatyzacyjnej. Czy dziś jest na nią za późno? Nie, ale każdy kolejny rok zaniechania to nowe patologie, narastające konflikty społeczne, pogłębianie nierówności wewnątrz spadkobierców byłych właścicieli oraz zdecydowany wzrost kosztów – do takich wniosków doszli uczestnicy konferencji „Reprywatyzacja. Rzeczywistość–mity–przyszłość" zorganizowanej przez Okręgową Radę Adwokacką w Warszawie. Miałem okazję wziąć w niej udział.
Jak ugryźć problem
Konferencja była nie tylko polem wymiany poglądów między teoretykami i praktykami. Po raz pierwszy do rozmowy usiadły wszystkie zainteresowane strony: środowisko adwokackie, sędziowskie, właścicielskie i lokatorskie. Brali w niej udział m.in. prof. Robert Jastrzębski, adw. dr hab. Zbigniew Banaszczyk, sędzia WSA w Warszawie dr Mirosław Gdesz, adw. dr Rafał Sarbiński, ale przede wszystkim konferencja była szansą na dialog środowisk, które na pierwszy rzut oka wydawały się zwaśnione.
Głos zabierali przedstawiciele stowarzyszeń zrzeszających...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta