Biełsat: Niechciana stacja szefa MSZ
Spory o telewizję dla Białorusi.
Godzina 10. Kolegium reakcyjne Biełsatu na pl. Powstańców Warszawy w budynku TVP. Prowadzi Aleksy Dzikawicki, kierownik działu audycji informacyjnych. Newsroom jest w budowie. Na dniach pojawić się mają nowe plazmy i konsolety. Co słychać w Mińsku? – Ludzie na ulicy już pytają naszych dziennikarzy: „Co z wami? Podobno chcą was zamknąć" – opowiada jeden z reporterów. Najdziwniejsze jest to, że to nie Aleksander Łukaszenka chce się pozbyć stacji, tylko szef polskiego MSZ.
Vox populi
Na wtorek planowany jest materiał o języku białoruskim na etykietach importowanych produktów. – Nawet na oliwkach sprowadzanych z Hiszpanii jest tekst po białorusku i hiszpańsku. Po rosyjsku nie dali! – cieszy się jeden z reporterów. McDonald też przeszedł na białoruski. I Samsung. – To także trochę nasza zasługa – cieszą się dziennikarze Biełsatu. Bo oni od lat promują język białoruski. Telewizja nadawana jest satelitarnie przez Astrę 4. Dostępna jest też w internecie. Najważniejszy program, to trzygodzinny blok informacyjno-publicystyczny. Jest nadawany na żywo. Czasem nawet trzy razy dziennie pojawia się przebój stacji: vox populi, czyli sonda uliczna. Jest hitem, bo nikt nie podpowiada przechodniom, co mają mówić.
Według wyliczeń dyrekcji Biełsatu, stację ogląda 300–400 tys....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta