Poszlaki budzą emocje. Pośrednie dowody robią karierę
W tym procesie nie ma bezpośrednich dowodów popełnienia przestępstwa.
Poszlaki są w każdej niemal większej sprawie karnej, nabierają jednak znaczenia, gdy dotyczą kwestii głównej – przestępstwa, nadając procesowi poszlakowy charakter.
Tak jest właśnie w rozpoczętym we wtorek procesie Adama Z. oskarżonego o zabójstwo w Poznaniu Ewy Tylman.
Prokuratora oskarża go, że 23 listopada 2015 r., licząc się ze skutkiem śmiertelnym swego czynu, zepchnął tę młodą kobietę ze skarpy nad Wartą, a potem nieprzytomną do wody.
Oskarżony nie przyznaje się do zbrodni, a brakuje w sprawie kluczowego dowodu, że Adam Z. zepchnął ofiarę do rzeki. Są nagrania spaceru, ale nie tego najważniejszego momentu, nie ma też świadków tragedii, a oskarżony nie przyznał się do winy. A ponieważ fragment drogi do tragedii może oglądać cała Polska, nic dziwnego, że znaczna jej część zaczyna żyć tą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta