Polska na krawędzi
15 MARCA 2003: Po to dziesięć lat temu oddzielaliśmy telewizję od rządu, by była niezależna, nie zaś partyjna. Nie chodzi o to, by wymienić poszczególnych ludzi, lecz o to, by zmienić system.
Plus Minus: Jak pan ocenia polską demokrację po niemal 14 latach? Co ujawniła o niej tak zwana sprawa Rywina?
Tadeusz Mazowiecki: Ujawniła poważne schorzenia tej demokracji, wynikające ze splątania polityki, biznesu, mediów. Sądzę, że bez przecięcia tego węzła, bez demontażu systemu układów, które ma skłonność budować każda opcja polityczna – nie będzie uzdrowienia.
Na czym ten układ polega?
Na tworzeniu systemu nieformalnych wpływów, powiązań. Na przykład w mediach publicznych, w spółkach z udziałem kapitału państwowego. Trudno mówić o formalnym układzie współzależności, ale faktycznie on istnieje.
Na przykład?
Choćby to, że ludzie w radzie nadzorczej telewizji publicznej są w większości zależni od zarządu TVP. Funkcja kontrolna rady jest więc pozorna.
Tę akurat sprawę można chyba stosunkowo prosto rozwiązać, zmieniając ludzi w tych gremiach.
Dlatego też uważam, że – niezależnie od dochodzenia w prokuraturze – zarówno rada nadzorcza i zarząd TVP, jak i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji powinny się podać do dymisji. To niezbędne, by otworzyć drogę do oczyszczenia. Pod warunkiem oczywiście, że jeden układ polityczny nie zostanie zastąpiony innym, podobnym. Przecież po to dziesięć lat temu oddzielaliśmy telewizję od rządu, by była...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta