Stare i nowe
30 LISTOPADA 1996: Są dwie Polski, ale to nie polityka głównie dzieli, a mentalność. Tu każdy rozpoznaje swoich natychmiast.
Plus Minus: Przyglądam się wszystkiemu, co się dzieje od chwili pańskiego przyjazdu z Meksyku do Polski i widzę, że bardzo się pan zmienił. Rozmowy z dziennikarzami, wywiady w radiu, w telewizji, w prasie, spotkania z czytelnikami. Cierpliwe odpowiadanie na dziesiątki pytań... Złagodniał pan?
Sławomir Mrożek: Złagodniałem? Muszę to przemyśleć. Na ogół nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak widzą nas inni. Sądzi pani, że zachowuję się mniej niegrzecznie?
O niegrzeczności nie ma mowy. Stał się pan bardziej przystępny, chwilami nawet ciepły.
Postanowiłem, że skoro wracam, nie będę się chyłkiem przemykał. A to, jak mnie w kraju przyjęto, przeszło moje oczekiwania.
Jedna ze słuchaczek Programu III Polskiego Radia złożyła nawet w imieniu ogółu deklarację: „Kochamy pana, panie Mrożek!". Cieszy to pana?
Tylko wariat by się nie cieszył. Nie ma w tym nic nieprzyjemnego, kiedy okazują nam sympatię. Cieszę się z tej życzliwości i mam wrażenie, że to nie jest przyjęcie takie, jakiego doznaje Michael Jackson, zarówno w treści, jak i formie. Ponieważ w moim przypadku chodzi raczej o życzliwość niż o coś bardziej namiętnego, a tym samym przelotnego, więc mam nadzieję, że ten dobry klimat potrwa dłużej.
Ale czy nie czuje się pan trochę jak „kot zagłaskiwany na śmierć"? Nie obawia się pan, że to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta