Biedny poganin patrzy na targowisko
Ktoś rzeknie, że nie jestem stosowną osobą, by dorzecznie się wypowiadać w sprawie świętości Jana Pawła II. Jako autor hasła „Nie płakałem po papieżu" powinienem powściągliwie milczeć w sprawie dalszych losów jego postaci w zbiorowej świadomości. Cóż bowiem mogę wiedzieć o tym, dlaczego ludziom Kościoła i wiernym potrzebne jest formalne uznanie, drogą zawiłych procedur, za świętego człowieka, który za życia już był otoczony mirem świętości.
Mirem, dodam, który nigdy nie budził we mnie ani emocjonalnej niechęci, ani racjonalnego sprzeciwu. Ludzie nienoszący Boga w sercu to serce jednak mają i wobec pewnych ludzi czują, że ich wielkość wykracza poza ramy tego świata. Jeśli zaś ktoś w Polsce przełomu tysiącleci używa rozumu, ten widzi jasno jak na dłoni, że i w ramach tego świata Jan Paweł II był władcą ludzkiej zbiorowości takiej rangi, że wszelkie rankingi bledną jako żałosna próba porównywania wielkości słonia i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta