Zabijanie systemu ETS nie obniży inflacji
Bardzo wierzę w ETS, bo pozwala nam przejść na OZE i generuje całkiem duże strumienie dochodów dla budżetów państw członkowskich – mówi nam Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej.
Polska twierdzi, że rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 mają ogromny wpływ na obecny wzrost cen energii. Zgadza się pan z tym?
Rosnące ceny energii są bezpośrednim skutkiem wzrostu cen gazu. A dokładnie: gaz ma osiem razy większy wpływ na ceny energii niż ETS. Ponieważ w Polsce wytwarzaniu energii towarzyszy największy ślad węglowy w Europie, to ten wpływ ETS na ceny będzie wyższy niż w innych państwach, bo w elektrowniach na węgiel ten wpływ jest dwa razy wyższy niż w elektrowniach na gaz. Ale to ciągle będzie wpływ ograniczony.
Wiem, że polski rząd od dawna krytykował ETS. Ale bardzo wierzę w ten system, bo on pozwala nam przejść na odnawialne źródła energii i generuje całkiem duże strumienie dochodów dla budżetów państw członkowskich. Z tych pieniędzy mogą one finansować transformację energetyczną czy też wypłacać kompensaty gospodarstwom domowym.
W latach 2013–2020 Polska zarobiła na tym 8,5 mld euro. Tylko w tym roku ze sprzedaży certyfikatów na emisję CO2 dostanie ponad 5,5 mld euro. Przecież może użyć tego na inwestycje albo przekazać gospodarstwom domowym, które mają problemy z uregulowaniem rachunków za energię. Jeśli w Polsce szacuje się, że ubóstwo energetyczne dotyka 1,6 mln gospodarstw domowych, to każda rodzina może dostać 1700 euro wsparcia,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta