Nowa gra o pamięć
25 LUTEGO 2017: Opowieść o Żołnierzach Wyklętych zawładnęła umysłami ogromnej części Polaków i stała się jednym z czynników, które pozwoliły powrócić prawicy do władzy. Nie powinna ona jednak zmonopolizować polityki historycznej polskiego państwa.
Definicja polityki historycznej mówi, że polega ona na promowaniu określonej wizji historii. Jedni sugerują, że oznacza ona politykę w służbie historii, inni odwrotnie – historię w służbie polityki. Te dwa podejścia chyba zawsze będą się z sobą ścierać, co pokazuje, że polityka historyczna opiera się na nieustannym napięciu między zmiennymi celami politycznymi i wielkimi racjami historycznymi. Podobnie można spojrzeć na fenomen Żołnierzy Wyklętych, który odegrał istotną rolę w procesie budowania tożsamości obozu prawicy ostatnich lat, a także wpłynął na jej podwójne zwycięstwo wyborcze w roku 2015. Może się jednak okazać, że to, co świetnie współgrało z narracją prawicy, gdy była ona w opozycji, staje się wyzwaniem, gdy zaczyna ona rządzić państwem.
Antysystemowy mit
Polityczny fenomen Żołnierzy Wyklętych ma trzy oblicza. Pierwsze polega na stworzeniu kontrnarracji dla wizji najnowszej historii promowanej w ostatnich latach przez PO. W eseju „Nie ma przypadków, jest polityczność", opublikowanym w „Pressjach", Jacek Sokołowski pokazuje, że Platforma budowała swoją legitymację do rządzenia na micie „drugiej transformacji", czyli wielkim skoku rozwojowym, który dokonał się dzięki środkom europejskim. Tożsamość tego projektu odwoływała się do „pierwszej transformacji", kiedy to przy Okrągłym Stole miało dojść do pokojowej zmiany władzy, na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta