Dwa lata bez obciachu
Mamy obecnie post polityczne pokolenie, które reaguje trochę na zasadzie zabawy, trochę instynktu plemiennego. Ale to oczywiście też są głosy
Joanna Lichocka rozmawia z Ryszardem Legutką
Rz: Przegrał pan wybory do Senatu w Krakowie. To pewnie zabolało.
Oczywiście. Przegrywanie nie jest przyjemne, zwłaszcza że uchodziłem za faworyta. Najgorzej jest być pewniakiem.
Najgorzej być pewniakiem po porażce.
Myślę, że padłem ofiarą nagłego spadku dobrych notowań PiS. Było to tak raptowne, że nie miałem możliwości nadrobienia strat. Może, gdybym w ten ostatni tydzień wydał pół miliona na kampanię, to bym coś zmienił, ale w innym przypadku nie było szans. Wyborcy do Senatu głosowali na partie, a nie na nazwiska, mimo że tu mamy ordynację większościową. Małopolska zwykle głosuje „sondażowo”. Głosowała na SLD, jak SLD prowadził, dwa lata temu na PO – PiS ze wskazaniem na PiS, a teraz wyraźnie poparła PO.
Ale Ziobro wygrał.
Wygrał, ale niewielką przewagą. Jak popatrzy się na to, ile głosów dostali następni kandydaci z krakowskiej listy PiS, to widać, jak są wyraźne różnice na korzyść PO.
Ile dostał pan głosów?
Prawie 240 tysięcy. To o 10 tysięcy więcej niż dwa lata temu, ale tym razem taka ilość nie wystarczyła. Polityka ma to do siebie, że wiele rzeczy jest nieprzewidywalnych. Bywamy beneficjentami różnych przypadków, ale i zdarza się, że ofiarami. Jeszcze w piątek, kiedy była debata Tusk – Kaczyński, uważałem, że można było wygrać wybory....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta