W sobotę idziemy na imprezę
Punktualnie o 22 DJ Arus przystawia mikrofon do ust. Zaczyna się sobotnia dyskoteka. Idą dymy, lasery, piwo i pierwsze przeboje. Dance, rytmiczna sieczka przeplatana fałszywym wokalem – tak się bawi Polska
Klub Bogacz w Kolbuszowej, 30 kilometrów od Rzeszowa. Od sześciu lat jedna z najważniejszych dyskotek w południowo-wschodniej części kraju. W tygodniu gra mieszankę dance i techno, w weekendy – sprawdzone taneczne przeboje, czyli od rock’n’rolla przez lata 80. po disco polo.
O 23 parkiet jest pełen. Trzech chłopaków od kwadransa okupuje podest ze stalową rurą. Podrygują, okręcają się, wywijają rękami. Przetarte, dekatyzowane dżinsy fosforyzują w stroboskopowym świetle, białe sportowe buty świecą jak żarówki. Wokół parkietu wianuszek zapitych nastolatków w swetrach, T-shirtach i bluzach. Patrzą na tańczących, sami coś nie mają odwagi. A przecież rytm jest prosty i umiejętności tanecznych nikt tu nie komentuje. W przeciwieństwie do wielu warszawskich klubów, w których bywa się, by postać, popatrzeć i ocenić.
Lubią piosenki, które już znają
W Kolbuszowej impreza na całego, obite czarnym skajem loże prawie puste – wszyscy pobiegli tańczyć.
– To jeszcze nic! Tydzień temu był naprawdę tłok! – Dj Arus wrzeszczy mi do ucha, wskazując na tłum poniżej. Stoimy za konsoletą na antresoli. Pierwszą dyskotekę poprowadził w szkole podstawowej, profesjonalnie robi to od 15 lat. – Ja nie gram dla siebie, tylko dla ludzi. Obserwuję, jak się bawią. Nie idę żadnym schematem.
W didżejskim pudle ma dance’owe hity, trochę house’u i trance – wszystkie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta