Pat w walce o meksykańską ropę naftową
Podstawowe źródło zasilania budżetu Meksyku, złoża ropy naftowej, wyczerpuje się w zastraszającym tempie. W wydobyciu surowca z morskich głębin mogą pomóc zachodnie koncerny. Ale to wymaga zmiany konstytucji
Aby sięgnąć do złóż położonych w morskich głębinach na szelfie, Meksykowi niezbędna jest pomoc wielkich koncernów naftowych mających technologie, którymi nie dysponuje należące do państwa przedsiębiorstwo Pemex. Wiąże się to jednak z koniecznością zmian w konstytucji i odebraniem państwu monopolu w sektorze petrochemicznym. Społeczeństwo jest mocno podzielone, a opozycja wzywa do ogólnokrajowych protestów.
Obowiązująca od 1917 r. konstytucja nie dopuszcza, by w Meksyku w sektorze petrochemicznym działały firmy prywatne. To narodowy koncern Pemex (Petroleos Mexicanos) kontroluje cały proces produkcji ropy i paliw: od wydobycia aż po sprzedaż na stacjach benzynowych (wszystkie należą do państwowego giganta), a także eksport. Zaproponowana przez prezydenta Calderona reforma art. 27 ustawy zasadniczej przewiduje zmianę zapisu w ten sposób, by dopuścić do sektora petrochemicznego kapitał prywatny. Oznaczałoby to zastrzyk nowoczesnych technologii w zamian za podział zysków między państwo a koncerny naftowe.
Ostatnia dekada dochodów
Istnieją oczywiste obawy, że w ten sposób Meksykanie wypuszczą z rąk najcenniejsze i jedno z ostatnich (obok również czekającego na reformę sektora energetycznego) źródeł narodowego dochodu. Płacone przez giganta podatki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta