Chcę żyć w tym kraju, w tym mieście
Wokalista T.Love mówi o Polsce i stolicy, w której „Hitler i Stalin zrobili, co swoje”, o rozmowach z Kazikiem, o tym, czego nie lubi u młodzieży i dlaczego nie mógłby mieszkać na wsi.
Właśnie wydana składanka „Love, Love Love, The Very Best.Love” nie jest dla starych fanów T.Love. To raczej uśmiech w stronę tych najmłodszych. Tyle że słuchając twoich tekstów, mam wrażenie, że masz młodym sporo do zarzucenia.
Muniek Staszczyk: Mój syn ma 19 lat, córka 15. Obserwuję zwłaszcza kolegów syna. I widzę, że T.Love jest dla nich muzyką, z której się nie śmieją. Oczywiście nie znają też tekstów na pamięć. Duża część z nich ma jednak szacunek. Bywa, że pytają Janka „Ej, kiedy twój stary gra w Stodole? Bo bym się wybrał”. U polskich dzieciaków jest wiele pozytywnego myślenia i parę denerwujących spraw. Pierwsza to krótka pamięć. W Anglii każdy małolat wie, kto to jest David Bowie czy Marc Bolan. W Polsce myślą, że muzyka zaczęła się od Red Hot Chilli Peppers. I, niestety, bezkrytycznie łykają to, co mówi telewizja. Za moich czasów jej się nie tykało. Oznaczała reżim.
Do mediów miało się dystans?
Owszem. Tymczasem grupa uczniów z liceum napisała do mnie e-mail, pytając, czy może wykorzystać moją piosenkę i czy nie zechciałbym pomóc im w przygotowaniu się do jednego z tych telewizyjnych konkursów talentów. Wymiękłem. Bo niby T.Love, rock’n’roll i tak dalej, a nie widzą obciachu związanego z występowaniem w takim miejscu. Martwi mnie także sztuczne dzielenie muzyki. Ci,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta