Wszystkie ręce na pokład, by nie dać się zarazie
Po blisko 18 miesiącach kryzysu architektura gospodarcza świata, jaką znaliśmy, do jakiej przywykliśmy, uformowana w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku, kompletnie się rozsypała – pisze Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu
Nieuzasadnione stały się przy tym nadzieje na decoupling, czyli oddzielenie kłopotów tych krajów, w których zaangażowanie banków w segmencie toksycznych aktywów było znaczące, od tych prowadzących zachowawczą politykę inwestycyjną. Nic z tego. Kryzys dopadł również Szwecję, kraj o superkonserwatywnej strukturze aktywów bankowych. Dopadł też oczywiście większość rynków rozwijających się. Taka bowiem jest specyfika „zarazy” finansowej; takimi prawami rządzi się paniczna awersja do ryzyka, jaka opanowała inwestorów na całym świecie. Pocieszać może, że widać już pierwsze symptomy przesilenia największej fali kryzysu na rynkach globalnych. Stopniowo wraca płynność na rynku międzybankowym, czemu towarzyszy regularny spadek zarówno 3M Liboru (30.10.08 na poziomie 3,19 proc. wobec 4,75 proc. z 9.10.08), jak i 3 M Euriboru (odpowiednio: 5,35 proc. i 4,79 proc.).
W październiku Europejski Bank Centralny jako ostatni z liczących się banków centralnych na świecie dokonał radykalnego zwrotu w swej dotychczasowej polityce. Najpierw, w ramach operacji dostrajających, umożliwił dostęp do swych funduszy 1700 bankom europejskim (wcześniej było ich ledwie 130). Na aukcjach mogły one odtąd zasilać się na krótkie terminy w gotówkę pożyczaną od EBC w zamian za nie najwyższej jakości zabezpieczenia. Następnym krokiem stała się precedensowa deklaracja udostępniania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta