Kryzysowa korekta cen
Kłopoty deweloperów to efekt nie tyle światowego kryzysu finansowego, ile ich zbyt optymistycznego przekonania, że sprzeda się wszystko, szybko i bez względu na cenę.
Ostatnie lata przyzwyczaiły inwestorów do błyskawicznych zwrotów z nieruchomości i ogromnego zysku w bardzo krótkiej perspektywie. Dzięki dużemu zainteresowaniu inwestycjami firmy zajmujące się działalnością deweloperską notowały kilkukrotny wzrost obrotów. Pomagały im w tym banki, które chętnie udzielały kredytów, zwłaszcza na zakup gruntów (których ceny również gwałtownie wzrosły, zwłaszcza w dużych miastach). Funduszy jednak nadal było zbyt mało, dlatego w szczycie „budowlanej górki” deweloperzy sprzedawali tzw. dziury w ziemi, czasem nie mając nawet pozwolenia na budowę. Po cichu liczyli bowiem, że wzrost cen i marża ze sprzedaży pozwolą im na sfinansowanie kolejnej inwestycji. A ponieważ nabywców nie brakowało, interes jakoś się kręcił. W efekcie ostatni kwartał ubiegłego roku i pierwsza połowa bieżącego roku przyniosły znaczący wzrost podaży na rynku nieruchomości. Nowych mieszkań zrobiło się bardzo dużo, więc i klienci stali się bardziej wybredni. Podobnie banki, które – przestraszone kryzysem finansowym na Zachodzie – zaczęły być bardziej ostrożne w finansowaniu inwestorów. Ta zmiana sytuacji na rynku nieruchomości wymusiła na deweloperach o w miarę stabilnej sytuacji finansowej obniżki cen i bonusy (wyższy standard wykończeniowy, gratisowe miejsce parkingowe itp.). Natomiast firmy deweloperskie, które całą swoją działalność opierały na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta