Dziki codziennie chodzą do szkoły na Białołęce
Dorośli uciekają przed nimi na latarnię, dzieci się ich boją. Interweniują policjanci. Wataha dzików „terroryzuje” podstawówkę. We wtorek ratusz zdecyduje, czy je odstrzelić.
Iwona Mizielska to drobna, ubrana na sportowo blondynka. Jest mamą trójki dzieci. Jej dwie pociechy chodzą do Szkoły Podstawowej nr 257 przy ul. Podróżniczej 11 na Białołęce. To jej mąż wskoczył na latarnię, uciekając przed dzikami.
– Szedł rano do pracy. Widział, jak z naprzeciwka, od ul. Modlińskiej, idą dzieciaki do szkoły. A na placyku przed szkołą, w wielkim bajorze, taplały się dziki. Mąż wziął patyk i chciał przegonić zwierzęta, by zrobić drogę uczniom. Ale dziki go zaatakowały. Wskoczył więc...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta