Koniec jesieni w ekstraklasie: takie piękne bezkrólewie
Faworyci pożegnali rok zwycięstwami, a liderem na całą zimę pozostał Lech Poznań. Wyprzedza Legię Warszawa lepszym bilansem bramek. Powrót na ligowe boiska 28 lutego.
Jesień ciągle zmieniających się liderów, niespodzianek i nowych gwiazd dobiegła końca tam, gdzie bije teraz serce polskiej piłki, czyli przy Bułgarskiej w Poznaniu. Lech grał jako ostatni z drużyn czołówki, wiedział, że musi wygrać 3:0, by pozostać liderem, i szybko zaczął robić swoje.
Najpierw gola zdobył Hernan Rengifo po podaniu Manuela Arboledy, jak w meczu z Deportivo, potem Jakub Wilk ładnym uderzeniem głową, a w drugiej połowie znów Rengifo i sprawiedliwości stało się zadość. Lech grał jesienią najładniej, najwięcej osiągnął w Europie, zrobił najlepsze transfery, oczarował nowymi twarzami, Semirem Stiliciem i Robertem Lewandowskim. Ma świetnych kibiców, najlepszy stadion, jako jedyny w czołówce reklamuje na koszulce prawdziwego sponsora, a nie którąś ze spółek właściciela klubu, jak Legia, Wisła, Polonia i GKS Bełchatów. Ale ani dotychczasowe wyniki, ani stabilne podstawy niczego Lechowi wiosną nie gwarantują. W końcu chwalony jest niemal od początku sezonu, a liderem został pierwszy raz dopiero tydzień temu – po 12 latach przerwy – i wyprzedza Legię tylko bilansem bramek.
Trudno cokolwiek przewidywać po miesiącach pełnych nieoczekiwanych zdarzeń: od upadku Górnika Zabrze przez kryzys Wisły, odrodzenie GKS Bełchatów po zaskakujące kariery Polonii z Warszawy i Bytomia.
Zwykle te sezony, w których Wisła przestaje być wielka – na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta